***
oczami Zoey ***
Nadal
siedziałam na blacie skruszona. Meggi krzątała się po salonie
sprzątając po grupie. Nie mogłam przestać myśleć o nich. Czemu
my ich zaprosiłyśmy? Tak naprawdę to wiemy o nich zbyt mało, żeby
siedzieć z nimi na jednej kanapie, śmiać się i żartować.
Zachowywałyśmy się jak tępe dziewczyny, które polecą na
wszystko.
Przecież
to tylko chłopcy! Przystojni chłopcy. Och, Zoey, przestań! -
myślałam.
-
Zee, chyba powinnyśmy porozmawiać z Rumią - mruknęła
przygnębiona Meg.
-
Masz rację - odparłam zeskakując z blatu.
Szybkim
krokiem ruszyłyśmy do pokoju rudowłosej. Blondynka zapukała kilka
razy do drzwi, lecz nikt nie odpowiadał. Trochę ryzykując wsunęłam
głowę do pomieszczenia.
-
Rumia, możemy? - spytałam.
Nadal
nikt nic nie mówił. Weszłyśmy powoli. Usiadłam na brzegu łóżka,
a Meg na krześle przed toaletką. Rumia leżała pod kołdrą tak
przykryta, że nawet kosmyk włosów jej nie wystawał.
-
Rumia, porozmawiajmy! - wybuchnęła wreszcie Margaret.
-
Mam was dosyć - wychlipała Rumia gramoląc się spod kołdry.
Miała
spuchnięte oczy, drżącą brodę i cała była czerwona.
-
Jejku... to przez nas? - zapytałam.
-
Nie wiem. Dziewczyny chodzi o to, że ja... boję się związków.
Przepraszam was, ale panikowałam. Przypominał mi się ten dupek.
Przepraszam - chlipała.
-
Och, o to chodzi, o niego. Myślałyśmy, że... Rumia - powiedziałam
wzruszona. Przysunęłam się do dziewczyny i objęłam ją.
-
Rumia, wiem, że to nie najlepszy moment na takie pytania, ale...
mogę na chwilę wyjść, bo Lou dzwoni? - zapytała Meg.
-
Oczywiście - zaśmiała się Rumia - ale bez żadnych czułych
słówek.
-
Jasne - uśmiechnęła się blondynka.
***
oczami Meggi ***
Stałam
na korytarzu trzymając palec na zielonej słuchawce.
A
co tam - pomyślałam i kliknęłam przycisk.
-
Halo? Meggi? - słysząc ten czarujący głos odebrało mi mowę. Po
chwili dopiero mruknęłam:
-
Cześć Lou.
-
Myślałem, że nie chcesz mnie słyszeć, tak długo nie odbierałaś.
-
Nie, nie. Oczywiście, że chciałam z tobą porozmawiać. Co tam u
was? - spytałam. Dziś dowiedziałam się, że chłopcy mieszkają w
jednym pokoju.
-
Dobrze, znaczy trochę namąciłyście u nas - zaśmiał się.
-
To znaczy?
-
Hazza wciąż nawija o Rumii, a Niall pisze tysiące SMS-ów i nie
wie, który wysłać do Zee.
Roześmiałam
się na cały głos.
-
Serio? No nie wierzę.
-
Ja też nie wierzyłem na początku - odparł - A co u was? O co
chodziło wieczorem, miałyście nas dość, tak?
-
Nie! Mała kłótnia. Ale już wszystko dobrze.
-
Meg... co robisz jutro wieczorem?
-
Planowałam obejrzeć samotnie jakiś melodramat pożerając tysiące
kalorii, a co? - zachichotałam znając już jego pytanie.
-
Może pożarłbym z tobą te kalorie, ale w jakiejś restauracji? -
zapytałam zdenerwowany.
-
Oczywiście - zaśmiałam się .
-
Będę u ciebie o dziewiętnastej, co ty na to?
-
Jestem za - powiedziałam - Wiesz co, muszę już kończyć.
Dziewczyny zaczną coś podejrzewać.
-
Dobra. Pozdrów je. Pa!
Pożegnałam
się, po czym ponownie weszłam do pokoju. Zee i Rumia siedziały na
łóżku śmiejąc się.
-
Coś mnie ominęło?
-
Nie, nie. Czego chciał Lou? - zapytała Zoey.
-
Zaprosił mnie do restauracji. Macie od niego pozdrowienia. Jestem
zmęczona, a jutro nie mogę wyglądać jak wampir. Dobranoc! -
rzekłam chwytając za klamkę.
-
Meg... - zaczęła podejrzliwie Zoey. Wiedziałam, co miała na
myśli.
-
Spokojnie, to tylko przyjacielskie spotkanie. Miłych snów!
-
Nawzajem - powiedziały razem.
Szybko
umyłam się, przebrałam i powędrowałam do łóżka. Mimo podróży
i tych wszystkich emocji wcale nie byłam zmęczona. Przykrywając
się kołdrą usłyszałam dźwięk dzwonka. Odblokowałam klawiaturę
i spojrzałam na ekran.:
Pozdrowiłaś
dziewczyny? Lou.
Uśmiechnęłam
się do siebie.
Tak.
Nie mam przecież sklerozy.
Louis:
Nie śmiem wątpić. Xx.
Ja:
"Xx"?!
L:
Przepraszam.
Dobranoc.
Ja:
Louis,
ja tylko tak... Dobranoc.
Lecz
tej nocy wcale nie mogłam zasnąć. Myślałam o Lou. Nie byłoby to
tak straszne, gdyby nie to, że niektóre myśli nie były...
przyjacielskie. Zasnęłam dopiero około drugiej w nocy po SMS-ie :
Nie
wiem czy śpisz, ale ja nie mogę. Wyjaśnimy sobie wszystko jutro...
znaczy dzisiaj. Przepraszam, dobranoc. Mogę "x"? ;D
Odpisałam
mu szybko:
Jak
musisz :)
Louis:
Więc
dobranoc. Xxxxxxxx. ;P
Uśmiechnęłam
się pod nosem i mając wciąż na ustach delikatny uśmiech
zasnęłam.
__________________________________________________________________________________
Och, Lou jest taaaaaki... no wiecie, uroczy :D
Wy w komciach też możecie pisać "xxx" :)
Kolejny rozdział będzie, jak będą pod tym 3 komentarze ^.^
Coco&Chanel
Q.Q
super czekam na wiecej !
OdpowiedzUsuńzapraszam do
mnie mam nadzieję że dodasz do obserwatorów
http://my-style-and-design.blogspot.com/
Tak Sylwia, jestem Twoim obserwatorem :)
UsuńA już niedługo więcej :D
Dzięki :)
Coco
To.Jest.Zaj*biste. ; ) Proszę, napisz więcej, okropnie mnie wciągnęłaś! ; D
OdpowiedzUsuńDziękuję.! =]
UsuńDziś rozdziału nie będzie ale jutro...
Nie mówię że na 1oo % Ale postaramy się dodać... ;***
Channel Q.Q
Zajebista historia
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie czytać :P
czekam na więcej :D