Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 6


*** oczami Rumii ***
    Po zjedzeniu musli, wypiciu porządnej dawki kawy zbożowej i przebraniu się w jeansowe spodenki oraz zieloną bokserkę rzuciłam się na kanapę w salonie. Po chwili jednak musiała wstać, gdyż mikrofalówka dała znak, że czas minął. Sięgnęłam z niej gorące opakowanie popcornu, przesypałam go do miski, ogarnęłam kuchnię i ponownie położyłam się na kanapie. Przeskakiwałam po programach telewizyjnych wcinając moją przekąskę. W pewnym momencie natrafiłam na jakąś galę. Selena Gomez stała akurat na czerwonym dywanie rozdając autografy. Rozmarzyłam się myśląc, że kiedyś będę stała tak samo, a wszyscy naokoło będą krzyczeli: Rumia! Rumia! Rumia!
    Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Mozolnie podniosłam się zabierając ze sobą miskę z przekąską. Tuż przed drzwiami nabrałam całą garść popcornu, po czym wepchnęłam ją sobie do buzi. Myślałam, że za drzwiami są Zee i Meg trzymające tyle toreb z zakupami, że nie mogą otworzyć drzwi. Tłustą ręką nacisnęłam klamkę. I nagle cały trochę przerzuty popcorn wylądował na koszulce tego przystojniaka. Po prostu wyplułam go ze zdziwienia. Serce zaczęło mi łomotać jak szalone. Odstawiłam szybko miskę na szafkę obok drzwi i zaczęłam wymachiwać rękoma.
- O jejkuś... Sorki, przepraszam cię H...H... Henry? - zapytałam.
- Hary - odparł trochę speszony, gdyż popcorn powoli zsuwał mu się po koszulce.
Zacisnęłam powieki, po czym rzekłam:
- No jasne... Hary. Kurde, wchodź, wypiorę ci tą koszulkę.
Hazza wsunął się powoli do domu. Szybkim ruchem zciągnął koszulkę podając mi ją. Strzepnęłam do kosza popcorn mówiąc:
- Zaraz wracam. Usiądź sobie i pooglądaj coś w TV...
- Spoko.
Harold usiadł wygodnie na kanapie. A ja szybko pobiegłam na górę do łazienki.
Schodząc zauważyłam, że chłopak leży na kanapie przeskakując po kanałach. Loki delikatnie spadały mu na czoło, a opalona klatka unosiła się powoli i opadała. Stałam tak i patrzyłam na jego tors, gdy wreszcie powiedział:
- Coś nie tak?
Od razu poczułam jak zalewają mnie rumieńce.
- Nic, nic. Po co w ogóle przyszedłeś? - zapytałam wymuszając uśmiech i siadając na fotelu.
- Em... Meg miała mi zostawić płytę Cher Lloyd.
- Ach, tak. Dałabym ci ją, ale nie mam pojęcia, gdzie Meggi ją schowała.
- Ok - mruknął wstając.
- Już wiem gdzie jest! Zaraz wracam!
   Pobiegłam szybko na górę, poszperałam trochę u Meggi. Po kilku minutach zbiegłam z płytą w dłoni. Rozpędzona potknęłam się o szafkę, a Hazza złapał mnie w ostatniej chwili. Staliśmy tak wtuleni w siebie. Chłopak objął mnie w pasie. Nagle w głowie zaczęły pojawiać się okropne wspomnienia. A najdłużej przypominałam sobie chwilę, gdy przyszłam do Daniela. Był pijany i chciał mnie pocałować. Nie lubiłam alkoholu, więc unikałam tego. W końcu uderzył mnie z pięści w twarz i zaczął obściskiwać. Wyrwałam mu się z płaczem i nigdy więcej nie wróciłam... nie wiem jakby to sie skończyło...
- Harry... - szepnęłam wreszcie ze łzami w oczach. Wspomnienia za bardzo mnie nękały.
Chłopak odsunął się ode mnie trochę uśmiechnięty.
- Przepraszam.
Kiwnęłam głową podając mu płytę. Hazza chwycił ją, pożegnał się i wyszedł.
Usiadłam na kanapie chowając twarz w dłoniach. Po chwili jednak ponownie rozległ się dzwonek. Otworzyłam drzwi. Hary stał śmiejąc się. Spojrzałam na niego i zrozumiałam.
- Mogłabyś oddać mi koszulkę? - powiedział rozbawiony.
- Haha, koszulka, jasne- zaśmiałam się, chwilę po tym złapałam się za głowę i powiedziałam - Koszulka... pralka... E... Hary, bo wiesz. Jest taka sprawa - mówiłam zakłopotana - Bo ta pralka jest nowa, ma tyle przycisków i... ja nie umiem jej obsługiwać - wypaliłam chowając twarz w dłoniach.
Rozległ się głośny, przyjazny śmiech Hazzy. Weszliśmy do domu, a on powiedział:
- Ej, spokojnie, haha, też kiedyś nie umiałem obsługiwać pralki.
Spojrzałam na niego zdziwiona, po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Może umiałbyś obsłużyć moją? - zapytałam robiąc słodkie oczka.
Kilka minut później pralka wirowała z koszulką i innymi rzeczami.
- Muszę już iść - powiedział stojąc przy drzwiach.
- Och, koszulka nie zdąży się wyprać i wysuszyć. Poczekaj, coś ci przyniosę.
Chwilę później zjawiłam się ponownie na dole trzymając w dłoni czarną koszulkę z napisem "I love Rumia", którą dostałam od mamy przed wyjazdem.
- To chyba jedyna koszulka, która będzie na ciebie pasowała.
- Ok - uśmiechnął się zakładając ją. Spojrzał się na napis, po czym roześmiał radośnie.
- Cześć - powiedział całując mnie w policzek. Jego miękkie loki połaskotały mnie po policzku. Drzwi trzasnęły, a ja stałam cały czas w tym samym miejscu śmiejąc się do siebie. 
 __________________________________________________________________________________
Podoba Wam się? ;*
Komentujcie do 3 komentarzy, a kolejny będzie o... Lou + Meg = "spotkanie" :)
Coco&Chanel 
Q.Q

3 komentarze:

  1. Hahaha ; D No okej. To wy jesteście fantastyczne ; D Nie tylko w tamtym rozdziale, ale też we wszystkich poprzednich, jak i na pewno w następnych ; ) Dobrze, że zabrałyście się za pisanie ; ) pozdro ; P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy.!! Takie komentarze zachęcają do pisania.!
      Chanel XxxxX

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń