Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 11


*** oczami Lou ***
A ja stałem jak ten pacan. Przecież ona dała nam szansę! I dopiero po chwili to zrozumiałem. Objąłem ją silnie w pasie, gdy ta wtulała się we mnie.
- Ja ciebie też Meg - odszepnąłem.
Dziewczyna spojrzała się na mnie tymi cudownymi oczami, po czym musnęła moje wargi. O nie, tym razem nie stałem jak kołek! Haha. Tym razem wziąłem ją na ręce, po czym usiadłem na kanapie, a ona na moich kolanach. Zacząłem ją całować tak namiętnie, jak nigdy nikogo. Po chwili zaśmiała się i przewróciła do tyłu, tak, że leżała na kanapie. Uśmiechnąłem się w myślach kładąc obok niej. Moja wyobraźnia zaczęła szaleć. Pocałowałem ją delikatnie w czubek nosa.
- Przepraszam za wczoraj - szepnęła lekko zmartwiona.
- Nie masz za co. Pospieszyłem się - odpowiedziałem.
- Nie prawda - zachichotała, po czym cmoknęła mnie w usta.
Nagle otworzyły się drzwi,a w nich stanęła Rumia, o cholera!

*** oczami Rumii ***
Myślałam, że szanuje mnie, moje decyzje i zakaz. A ona? A ona leżała na kanapie obściskując się z Lou. No dobra, może przesadziłam. Cmoknęła go tylko w usta, ale to nie zmienia faktu, że mnie oszukała! Serce zabiło mi szybciej, a ręce świerzbiły jak nigdy. Gdy tylko Meggi mnie zauważyła od razu wstała zakłopotana. Podbiegła do mnie, po czym przytuliła mnie z całej siły. Co ona wyprawia? - pomyślałam.
- Rumia, błagam, nie rób teraz scen. Pożegnam się z Lou i będziesz mogła mnie udusić, ale nie rób scen, proszę! - powiedziała mi do ucha.
Dobra, opanowałam się na chwilę. Blondynka podbiegła do stojącego bezradnie Louisa, po czym cmoknęła go w policzek i powiedziała:
- Sorki, zaraz wychodzimy. Potem zadzwonię.
Chłopak zrozumiał, pocałował ją szybko w usta, po czym skierował się do drzwi. Minął mnie z uśmiechem, pożegnał się jeszcze raz i wyszedł... No to teraz będzie mord. Dopadłam Meg chwytając ją za łokcie.
- Co to miało być?! - wycedziłam przez zęby.
Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Przepraszam - szepnęła.
- Wsadź sobie gdzieś, to twoje "przepraszam" - krzyknęłam na całe gardło.
- Rumia, wybacz! - odkrzyknęła wyrywając się z uścisku.
- Wybacz?! Zwariowałaś?! A co z naszą obietnicą? - warknęłam.
- Nie chcę jej!
- No jasne, ty chcesz Louisa i jego obmacywanie! - wrzasnęłam.
- Jakie obmacywanie?!
- A to na kanapie?! Nie wydaje mi się,że było to przyjacielskie leżenie!
- A żebyś wiedziała! Coś ci odbiło! Nie obmacywaliśmy się! - krzyknęła Meg.
- Kłamiesz!
- Nie kłamię Rumia, uwierz mi!
- Jak mogę wierzyć takiej idiotce, jaką jesteś! - znów wrzasnęłam na całe gardło.
I wtedy ze schodów zbiegła Zoey.
- Spokój! - powiedziała stając między nami - Rumia, zrozum Meggi. Ona się zakochała, a Lou szaleje za nią. Daj jej spokój!
- Ty też przeciwko mnie? Ach, no tak, ty pewnie ściskasz się z Niallem! - warknęłam ze łzami w oczach.
- Teraz to przesadziłaś - skwitowała.
- Ja przesadziłam?! Ha! I kto to mówi? Ta, która łamie zakazy - rzekłam.
- Żadnego zakazu nie złamałam! - wycedziła czarnowłosa przez zęby.
- Nie wierzę ci! I ci też! - wskazałam na blondynkę.
- Myślisz, że jesteś taka święta? Otóż nie, ty też mizgolisz się z Harrym! Nie miej do nas pretensji, bo sama złamałaś zakaz! Jesteśmy kwita!
- Idiotki - warknęłam wybiegając z domu.
_______________________________________________________ 
<przynajmniej> dwa komentarze = nowy post
W następnym rozdziale spotkanie Rumii z Hazzą ;>

Coco&Chanel 
Q.Q

2 komentarze:

  1. Super! czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog ;) wciągnęła mnie ta historia, czekam na następny rozdział ;p i zapraszam do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń